U mnie duzo sie dzieje.
Praktycznie w ciagu dnia zawsze cos mam do zalatwiania poza praca,
wiec na artystyczne tworzenie pozostaja mi tylko wieczory,
lub bardzo ale to bardzo wczesne ranki.
Juz w ubieglym roku podobaly mi sie tildowe balwanki.
Kupilam ksiazke no i uszylam.
To troszkie taka moja wersja,
Bo dla mnie balwan musi miec guziki i szalik.
Zostal mi ostatni tydzien przygotowan do swiatecznego mercatino!
Jak ja sobie poradze w tym tygodniu nie wiem sama.
Pa, pa.....
Lece do pracy
Edit
11 komentarzy:
Kochana, ja tak mam cały rok. Czuję "oddech" jarmarku (i to nie tylko świątecznego) na plecach, a tu jeszcze tyle do zrobienia! Ach... życie. Dobrze, że robimy to co lubimy, to z chęcią zasiada się wieczorami do robótek ;-)
bałwan bez guzików,to nie bałwan,także dobrze,że mu guziole dorobiłaś:))pocieszne Ci wyszły,nie ma co...:))pozdrawiam...i nie martw się,jakoś dasz radę,nie wiem,ja bo to tajemnica:))
Fajniutkie bałwanki :)
Pozdrawiam
Aga a kiedy Ty na to wszystko sily znajdujesz?
Fakt faktem sama satysfakcja z jarmarku to juz powoduje przyplyw energii tworczej
FAJNIE JEST MOC ROBIC TO CO SIE LUBI
CZESC DEMONKA!
milo mi, ze zajrzalas do mnie!
oj nie wiem nie woiem jak sobie poradze
dam znac niebawem
Zula dzieki !
ja juz dawno sie na nie czailam :o)
Pewnie , że bałwanek musi mieć guziczki i koniecznie nos z marchewki . Śliczne te bałwanki :-)
Czy Twój email jest nadal ten co miałam (imię , nazwisko)na gmailu ?
Czesc Mieta! dzieki.
Mysle, ze masz aktualny adres.
Jest tez na blogu z prawej strony.
od nie dawna jestem na facebook szukac: Edyta Wrzesinska
Piękne są twoje robótki
Dziekuje Elu
Prześlij komentarz