Niezbyt chętna do pozowania, więc zdjęć nie wiele.
Tyle drobiazgów do niej wymyśliłam. Nici do sukienki były bardzo cieńkie, to też długo się dziergało. Efekt?......... tak średnio mnie zadawala.
Martynka powędrowała do pewnej małej damy mieszkającej w Tirano - północe Włochy. Jednak za nim tam wyruszyła zdążyła się zapoznać z pozostałą gromadką misiaczków.
11 komentarzy:
Mała dama na pewno będzie przeszczęśliwa z takiej towarzyszki :)
Przepiękny misiaczek i jaka precyzyjnie zrobiona sukieneczka :)
Piękna misiowa panienka :-) I ubranka ma takie eleganckie :-)
przecudna jest po prostu, a za dbałość o szczegóły należy Ci się medal :)
ale fajna ta Martynka... taka cukierkowa ;-)
Przepiekna!!! Sukienka bardzo MISIE ;)podoba.
Jestem zskoczona :)
Aż tak się spodobała ???
Muszę przyznać, że namęczyłam się, a nawet zmęczyłam :) przy tym ubranku.
Dziękuję bardzo za miłe komentarze.
Martynka Urocza masz talent do ich tworzenia!
Zapraszam do siebie po odbiór nagrody
http://alicja11.blogspot.com/
Zapraszam do mnie po wyróżnienie. Pozdrawiam.
BEAUTIFUL!!
JÚLIA
PORTUGAL
Cudna ta Martynka. Ma śliczną sukieneczkę. Widać, że się przy niej napracowałaś :) A wracając do Twojego pytania jak ja daję radę - to daję powolutku, bo mam roczny urlop od pracy, więc siedzę w domu i dłubię szydełkowe różności. I zauważyłam że napisałam iż mam zrobić tą 30-tkę misiów do 24.10. Miałam oczywiście na myśli 24 listopada a nie października, więc mam miesiąc przed sobą. Pozdrawiam cieplutko i czekam na wspólne dzierganie :)
Prześlij komentarz