Na chwilkę się zatrzymał, więc szybko pstryknęłam jakieś fotki.
znów gdzieś pędzi...
Szczerze - nie potrafię określić. Zazwyczaj na jakieś dzierganie mam czas dopiero po 21. Więc jednego wieczoru powstaje tułów, drugiego - wypycham i zszywam elementy, trzeciego - miś dostaje ubranko, no i czwarty wieczór na poprawki. W między czasie jeszcze inne cudeńka tworzę, lub zacznę kolejnego misia bo nie mam ochoty na zszywanie to tak czasami przeciąga się do tygodnia.
3 komentarze:
śliczny ten Feliks :)Ja też nie umiałabym dokładnie określić czasu wyszydełkowania jednego misia. Zazwyczaj kilka naraz robię. Pozdrawiam :)
Ale cuda robisz
Feliks uroczy i niezwykle ruchliwy co jeszcze bardziej dodaje mu uroku .
Pozdrawiam!!!
Prześlij komentarz